Nasz Andrzejek

11 kwietnia o 21:30 narodził się dla Nieba. Był Małym Bohaterem (przez duże B). Wytrwały, dzielny, pełen werwy. Tylko i aż pokonało Go własne serduszko. Swoim krótkim życiem pokazał, że trzeba walczyć o swoje. A walczył do końca, niejednokrotnie zadziwiając przy tym lekarzy. Jesteśmy wdzięczni, że mogliśmy być z nim do końca. Ten czas był dla nas cenny i zarazem bardzo, bardzo trudny. Zjednoczył wiele ludzi na całym świecie na modlitwie. Dziękujemy za wszystko

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Człowiek planuje Pan Bóg krzyżuje...

Każdy z nas wykonuje pracę dobrze tylko wtedy, gdy ją lubi.

Wczorajszy imieninowy dzień