Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2008

Co jest najważniejsze w życiu?

Gdyby zrobić sondę pod takim tytułem, pewnie uzyskalibyśmy przeróżne odpowiedzi. Na pewno w naszej wyliczance znalazłoby się zdrowie, szczęście, dostatek, rodzina i wiele różnych rzeczy. A Bóg? Które miejsce by zajął On, nasz Pan, Stwórca i Zbawiciel? Wszytko przecież od Niego się zaczyna i na Nim kończy. To jest oczywiste i bezdyskusyjne, że do Niego należy pierwsze miejsce. To On jest sprawcą naszego szczęścia, obdarza błogosławieństwem i karci gdy zbłądzimy. Jest największym i najważniejszym priorytetem każdego dnia, każdej chwili. Cóż znaczy dostatek, zdrowie bez Jego łaski. Bóg jest na pierwszym miejscu, a dopiero po Nim jest wszystko co nas otacza!!!

"Jeśli znajdziesz krzyż na drodze

nigdy nie mów już nie mogę, tylko Jezu pomóż mi." W dniu osiemnastych urodzin otrzymałem Pismo Św., w którym ofiarodawca dokonał na pierwszej stronicy, właśnie taki zapis. Krótki, ale treściwy. Czasami ogarnia nas zniechęcenie, mamy poczucie samotności i bezradności. W takich wypadkach jednak warto nie rezygnować i nie tracić ducha. Pan jest blisko, On sam wystarczy.

to dla mnie, a to dla ciebie

Istnieje zdecydowane rozróżnienie, do którego prawie każdy człowiek się odnosi, pod tytułem: to dla mnie, a to dla ciebie. Często dla mnie oznacza lepsze, wygodniejsze, bardziej na rękę itd..., a cała reszta dla ciebie. Mało jest ludzi na tym świecie, którzy myślą inaczej, a szkoda. W tym dzieleniu się, trzeba patrzeć obiektywnie. Tak, aby dla ciebie nie oznaczało gorzej, zachowując przy tym granice swobodnego poruszania się. Szanuj tak, jak chciałbyś być szanowany.

Cisza dziś jest unikatem

W szaleńczej pogoni pragniemy, aby Bóg objawił nam się z siłą i mocą, najlepiej zaskakując nas jakimś widowiskiem, czymś co by nas zaskoczyło i oczarowało. Bóg jednak lubi przebywać w ciszy. W prostych sprawach daje nam o Sobie znać i czyni cuda bez medialnego rozgłosu. Cisza dziś jest unikatem, boimy się jej. Jadąc samochodem włączamy radio, w pracy też mamy muzykę, a jak nie mamy żadnego sprzętu, który by "nadawał", to nucimy, no i ten hałas i zgiełk uliczny. Jednym słowem, wypieramy cieszę z naszego życia tłumacząc, że nie ma na nią miejsca i czasu. W kościele także wolimy muzykę sakralną, i im młodsi jesteśmy to wolimy ją głośniejszą. Świadomie, lub nie toczymy walkę z ciszą, w której przebywa Bóg. Cisza zobowiązuje do zastanowienia się nad sobą, do mocniejszej integracji z naszym Panem, to może dlatego Chrystus mówił, żebyśmy nie byli gadatliwi na modlitwie . Im mniej mówię, tym więcej słucham. Trzeba nam zatem uczyć się ciszy.

Bez wody nie ma życia

Jest to bardzo jasne i oczywiste, bez wody długo nie pożyjemy. Możemy nie jeść, ale pić trzeba. Bez wody człowiek się odwadnia i następuje śmierć. Tak samo jest z Eucharystią. Jeżeli chrześcijanin nie czerpie z tego przedziwnego źródła jakim jest Eucharystia, to wtedy usycha jego wiara. Staje się oziębły i obojętny na Boga. Błędna zatem jest teza co niektórych: Bóg tak, Kościół nie. Kościół jest drogą wiodącą do Niebios Bram, jest drogą , która posiada drogocenny wodopój. Chryste, daj mi pić wody życia.

Powrórt

Tyle błędów w życiu, tyle upadków i bólu. Jednak jest ktoś przy mnie, bardzo blisko, pomaga mi powstawać. Cały czas czeka na mój powrót, to jest Miłosierny Bóg. Dla Niego jestem jedyny i niepowtarzalny wśród milionów braci i sióstr w wierze. To On mój los zabezpiecza i strzeże. Bez Niego nie warto zaczynać jakiegokolwiek zadania, a nawet dyskusji.

Dobry jak chleb

Nie spotkałem w swoim życiu nikogo, komu by nie zależało na byciu dobrym. Każdy z nas chce dobra i dąży do niego. Cały problem polega jedynie na tym, że każdy z nas odbiera dobro po swojemu, każdy w danej sytuacji uważa, że jego racja jest słuszna. I tu zaczynają się waśnie i spory. Dyskusje i kłótnie, czyje dobro jest bardziej dobre a czyje mniej. W ten sposób całą energię tracimy na forsowaniu swego zdania. A dobro? Dobro jest dużym skarbem w naczyniach glinianych, musimy o nie dbać. Dochodzić do dobra obiektywnego, zdrowego, dbającego o drugiego, mniej o siebie. Czasem warto być w anonimowym, aby coraz więcej było Jego - Chrystusa- a coraz mniej mnie, aby Chrystus wrastał w tym co robię i co myślę. Panie Dobry jak chleb, udziel mi łaski dobroci obiektywnej, zdrowej...

Traktujmy się poważnie...

Ktoś powiedział, że niema równości w Kościele. I jest to prawda. Zgadzam się z tym całkowicie, znany przykład z pojemnościami różnego rodzaju naczyń, bardzo jasno wyjaśnia tę sprawę. Każdy ma swoje miejsce w tym wielkim organizmie, o nazwie Kościół Święty. To miejsce jest jedyne i nie powtarzalne. Każdy ma ważne zadanie, do wykonania w dziele zbawienia. I dlatego mamy się traktować poważnie. Chrystusowe pytanie za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego, jest pewną sądom jak jest odbierany. Jednak to drugie pytanie za kogo wy mnie uważacie, jest utwierdzeniem wiary w uczniach. Tak bardzo personalne pytanie, każe się zastanowić kim jest dla mnie Jezus? Czy Piotrowa wypowiedź, jest moją? Czy poważnie traktuje Chrystusa? I w końcu czy poważnie traktuję bliźniego, który jest Świątynią Boga Jedynego?

Tobie Panie zaufałem, nie zawstydzę się na wieki

Zaufać Panu, to znaczy pokładać w Nim nadzieję. Pierwsze Przykazanie Miłości, mówi o bezgranicznej miłości Boga, to z niej mamy czerpać siły do dzielenia się z bliźnimi. To ona ma być naszą studnią nadziei. Ile razy dane nam było wypowiedzieć słowa: zawiodłem się na tobie. Zazwyczaj są to bardzo przykre i trudne momenty naszego życia. Zawiodłem się, bo nie pokładałem nadziei w Bogu. Nie skonsultowałem z Nim swoich zamiarów. On zna każdy mój krok, moją myśl i całego mnie. Jeżeli zaufam Bogu i obdarzę głęboką nadzieją, to On mnie nie zawiedzie. Każdą krzywą naprostuje i będzie moim opiekunem. A nadzieja zawieść nie może.

Moja wizja, sposób na życie

Mamy tyle planów i marzeń, mamy swój sposób na życie. Staramy się w życiu coś osiągnąć, zdobywamy kolejne wyżyny i szczyty. I to jest dobre, tak powinno być. Trzeba się rozwijać. To jest dobre, ale tylko pod jednym, jedynym warunkiem. W tym naszym działaniu, należy uwzględnić bardzo ważną osobę, Trójcę Świętą. Każdy nasz plan powinien być przemodlony i skonsultowany z Nim. To On jest Panem naszego życia. W tych naszych planach i sposobach na życie baczmy, byśmy nie zeszli z Jego dróg.

Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.

Biedny to człowiek, który szuka zaszczytów i złudnie sądzi, że znajdzie je po przez stanowisko, tytuł, miejsce w społeczeństwie. Każdy wie, że na szacunek, czy to pracownik fizyczny, czy dyrektor musi ciężko zapracować. I znowu wracamy do powiedzenia: nie wystarczy mieć, trzeba być. Trzeba być normalnym i naturalnym. Wszystkie zaszczyty, tytuły i stanowiska, kiedyś się skończą. I co potem? To nie szata czyni człowieka, ona tylk o go zdobi.

Bądźcie miłosierni...

Potrzebujemy akceptacji, szacunku i poczucia bezpieczeństwa. Każdy tego szuka i wtedy czuje się dobrze. Warto pamiętać o tym, że nie tylko ja tego potrzebuję. Jest również mój bliźni, który także ma podobne potrzeby. Nie tylko mam brać, ale jestem zobowiązany do dawania. Ktoś kiedyś powiedział, że obdarowany Miłością Bożą musi się nią dzielić z innymi, aby mógł być obdarowany nią przez Boga ponownie. Niosąc jednak miłosierdzie, musimy rozeznawać w jaki sposób mamy je pełnić i co jest pomocną dłonią dla bliźniego, a co utopią i pogrążeniem. Czyniąc bowiem uczynki miłosierdzia, mamy na względzie dobro drugiego człowieka.

Panie, dobrze, że tu jesteśmy

Tu i teraz. Któż by nie chciał sobie poprawić sytuacji? Jesteśmy nie zadowoleni z miejsca w którym postawił nas Bóg. Nieustannie szukamy czegoś innego i lepszego, twierdzą przy tym, że byśmy inaczej działali. Nasze projekty życiowe zawierają w sobie gdybanie, co by było gdyby... . Tym czasem, Chrystus nas potrzebuje tu i teraz. W radości i trudzie. Każde nasze projektowanie, powinno kończyć się modlitwą: Panie, dobrze, że tu jestem, dziękuje Ci Boże za dar miejsca i czasu w którym mnie umieściłeś. Daj mi z Twoją pomocą pokonać przeciwności, po to aby Twoja chwała się ujawniła. Aby wszyscy wiedzieli, że mój Bóg jest ze mną. I naucz mnie dzielić się Twoją Radością z innymi...

...Jako i my odpuszczamy naszym winowajcom...

Jeżeli codziennie odmawiasz Modlitwę, którą nauczył nas Jezus Chrystus, to codziennie prosząc o przebaczenie, deklarujesz przebaczenie twoim winowajcom. Dziś Chrystus, wyraźnie wskazuje na miłość do nieprzyjaciół. Każdy z nas wie, że nie jest to łatwe, bo jak być życzliwym wobec prześladowcy. Jak kochać człowieka, który jest dla nas trudny i nie znośny? To przecież, on jest przyczyną naszego zdenerwowania i poszarganych nerwów. Jednak, codziennie wymawiamy słowa przebaczenia w modlitwie, mówiąc:"...Jako i my odpuszczamy naszym winowajcom..." Kiedyś rozmawiając z przyjacielem o moich trudach, dostałem na tacy podane rozwiązanie w jaki sposób podchodzić do trudnych dla mnie osób. Pomysł był pozornie prosty: modlić się w ich intencji. Nie jest to łatwe, ale wykonalne. Wtedy, ten pomysł był dla mnie zimną wodą, wlaną na rozgrzaną patelnię z olejem. Szybko się pojawiając, w tym samym tempie, a nawet i w szybszym został odrzucony. Wszystkie, bowiem sprawy, a przede wszystkim te tru

Bóg nie przekreśla nikogo,

nie przeznacza na stratę. Każdemu daję szansę, na nawrócenie się i zbawienie. Nasze drogi, często są tylko naszymi ścieżkami. Wybory, których dokonujemy, są naszymi wyborami, od których oczekujemy czysto subiektywnie dobrych rezultatów. Dobro ma tyle interpretacji, ile jest ludzi na ziemi. Na swój sposób chcemy, aby było dobrze. Myślę, że nie ma człowieka na świecie, nawet wśród tych najgorszych, który by nie zasmakował dobra. Pod otoczką dobra, badamy z kim się zadajemy, przylepiamy ludziom łatki i czasem nawet ich przekreślamy, złudnie myśląc, że tak ma być. Bawimy się w sędziego, który ustala, jaki jest jego bliźni. Sędzia, który w swoimi spisie wyroków nie posiada litości. Jakże nie pasujący to obraz do chrześcijanina. Bóg dziś wskazuję, że nie ma względu na osobę, ale obserwuje jego historię. Bóg wie wszystko o nas, o mnie. I zawsze, tragedią jest, gdy dobry staje się złym. Bo będzie występował, przeciwko sobie. Wszelakie bowiem zło nie pochodzi od Boga i Jego stworzenia, tylk

Pozytywne spojrzenie na życie

Bardzo lubimy sobie komplikować życie, rozpatrując nasze codzienne sprawy w świetle negatywnym. Lubimy wyszukiwać potyczki innych, osądzać, krytykować. To takie ludzkie i "naturalne", tylko czy oby na pewno? Oglądając jakikolwiek serwis z informacjami, dochodzę do wniosku, że dla mediów dobry news, to zły news. Wszystkie informacje, są nam przekazywane w czarnych barwach, po za jednym dniem, jest to Dzień Bożego Narodzenia. Dla biblijnego Jonasza, dobra wiadomość, również była złą. Nie umiał odczytać skutków swojego działania, nie dostrzegł dobra, które się dokonało przez niego. Lud się nawrócił, zreflektował. Jesteśmy narzędziem w ręku Boga. Jesteśmy powołani do czynienia dobrze. A to jest tylko wtedy możliwe, gdy mamy w sobie , tę odpowiednią energię. Obym umiał zawsze patrzeć na życie pozytywnie.

Świadkowie cudów...

Myślę, że wiele ludzi ma pragnienie, doświadczyć Bożej obecności i doznać cudu. Być świadkiem niezwykłej mocy Bożej. Tyle się przecież działo za ziemskich czasów Jezusa. A teraz? Nic. O cudach słyszymy tylko w kościele, a sami na co dzień ich nie doświadczamy. Nie doświadczamy, ponieważ nie mamy czasu ich zauważyć. Każdego dnia, w naszym życiu Bóg dokonuje wielu cudów. Tak, wielu. To, że co rano się budzimy, jesteśmy zdrowi i że się nam udaje, to są konkretne fakty. Każde dobro, które się dzieje wokół nas, jest konkretnym cudem. Warto zwolnić i obejrzeć się za siebie, przeanalizować dzień wieczorem. Uczynić rachunek sumienia, nie tylko po to, aby wyłapać nieprawości, tylko właśnie po to, aby dostrzec ile dziś Bóg zdziałał w moim życiu. Dostrzec Jego obecność w dniu codziennym i uświadomić sobie, że jestem świadkiem Bożych cudów.

Świętymi bądźcie, bo Ja jestem Święty...

To Boże wezwanie, zobowiązuje. Wiele razy, spotkałem się z opinią, czy raczej sądzeniem, że ksiądz, czy osoba zakonna, już ze względu na obraną drogę, są święci. Tym czasem jest trochę inaczej. Droga owszem, jest święta. Można o niej powiedzieć, że jest pociągiem ekspresowym, jadącym do nieba. Jednak podróżujący owym pociągiem, są tylko kandydatami do świętości, zresztą tak jak każdy człowiek. Oznacza to, że także i my, dopiero dążymy do świętości. Fakt wstąpienia do Zgromadzenia, nie dał mi przywileju pisania przed imieniem "św." i w rzeczy samej upragnionej świętości- to by było zbyt łatwe - tylko "br.". My także popełniamy grzechy, upadamy i staramy się powstać, tak jak każdy śmiertelnik. To nas nie minęło. Każdy musi zapracować na niebo. Łaska Boża, współdziała z pracą człowieka, i tu nie ma nikt względu. Bóg w dzisiejszym czytaniu, wskazuje na brak względu na osobę, na równi postawił biednego i bogatego. "Wszyscy staniemy przed Trybunałem Boga... Każdy z n

Rocznica

W dniu dzisiejszym, przypada bardzo smutna i bolesna rocznica dla naszego narodu. W 1940 roku, 10 lutego, rozpoczęła się wywózka naszych rodaków na Sybir przez Bolszewików. Wielu ich zginęło na tej nie ludzkiej ziemi. Ci co przeżyli, noszą w swoich sercach trudną część historii swojego życia. Daj Panie, zmarłym wieczny odpoczynek, a tym co przetrwali to nie ludzkie i straszne doświadczenie błogosław i obdarzaj zdrowiem.

Aby czyn szedł w parze ze słowem

Ile razy łapiemy się na tym, że co innego mówimy, a co innego czynimy. Łatwiej jest składać deklaracje, niż je wypełniać. Dziś Chrystus daje świadectwo, że jest możliwe, aby czyn szedł w parze ze słowem. Możliwe jest wyznawać nie tylko słowem to, w co się wierzy, ale także można uzupełniać czynem słowo. Cóż to za wiara, która nie jest poparta czynem? Z pewnością nie jest to łatwe, ale do zrealizowania, do wykonania. A Polak potrafi. Można być wierzącym chrześcijaninem w pracy, szkole, na chodniku. Szatan, każdego dnia nas kusi,cóż z tego, przecież to od nas zależy co mu odpowiemy. Oby ta odpowiedź, zawsze była taka sama i nie zmienna: "Idź przecz szatanie, nie samym chlebem żyje człowiek..." A jeżeli zdarzy się nam upaść, bo i to jest możliwe, wszak tylko ludźmi jesteśmy, a nic co ludzkie nie jest nam obce, to trzeba powstać, "...bo kochać to znaczy powstawać..."

A nam się wydaje,

że Bóg chce nam utrudnić życie i je ograniczyć. Tym czasem jest zupełnie inaczej. Analizując wszystkie nakazy i zakazy, jakich udzielił nam Bóg, nie znajdziemy żadnego, które by uderzało w człowieczeństwo. Bóg pragnie, abym był dobrym człowiekiem. Troszczył się nie tylko o siebie i najbliższych, ale także o "przypadkowo" spotkaną osobę. Gwarantuje szczęście, jeśli będziemy życzliwi wobec siebie wyzbywając się z naszych działań jakiegokolwiek podstępu. A w niedzielę mamy zadbać o swego ducha, zawiesić swoją działalność, po to, aby była mocniej widzialna Jego obecność, Jego wola. Jeśli mi nie wierzysz, to przeczytaj dokładnie dzisiejsze pierwsze czytanie. :)

Bóg jest wszędzie,

a przede wszystkim w zwykłym naszym życiu. Często pragniemy zamknąć Go w naszych ramach, które niestety zawężają się do murów kościoła. Bóg tak, oczywiście, wiara także, ale to nic nie ma wspólnego z normalnym życiem- często można usłyszeć owy głos. W naszej wierze zamykamy się tylko do przychodzenia do kościoła. A On, tym czasem czeka na zaproszenie w naszą codzienność. Chce być tam, gdzie my jesteśmy. Mówi o tym w dzisiejszym czytaniu, w którym wskazuje nam jak ma wyglądać post. Niczym są podejmowane przeróżne wyrzeczenia wobec zaproszenia Go w codzienny, zwykły trud. To Jego obecność daje błogosławieństwo, a nie nasze samotne sukcesy. Łaska Boża współdziała z wolą człowieka. Gdy rozwiązujemy problemy wraz z Nim, nie są takie straszne. To On napełnia nas Duchem Świętym, który obdarza łaską. Warto o Nim pamiętać w trudzie dnia codziennego. Jest tyle okazji i czasu na krótki choćby Akt Strzelisty. Jezu, nie pozwól mi nigdy odłączyć się od Ciebie. Bądź wola Twoja w tym, kim jestem i cz

W szaleńczej pogoni za szczęściem

Szukamy szczęścia i dobra. Myślimy, że jak to, co sobie wymarzyliśmy osiągniemy, to wtedy będziemy szczęśliwi. Ile rozczarowań i zawodu sobie serwujemy. Bóg daje nam, jasne i klarowne rozwiązanie, jak osiągnąć szczęście. W jaki sposób się spełnić jako człowiek, jako chrześcijanin? Odpowiedź na to pytanie jest prosta: być blisko Boga na dobre i złe. Często się zdarza, że człowiek zapomina o Swym Bogu, o naszym Panu i zaczyna służyć bożkom: tv, komputer, zakupy itd. To co ma służyć nam, zaczyna się przeradzać w nasze bóstwo. A Tego, który nas stworzył i zbawił odstawiamy na boczny tor, bo brak nam czasu. Chodzimy zabłąkani i zagubieni, nieustannie coś goniąc. Mówimy, dziś tak jest, takie czasy nastały, a to nie prawda. To sztuczne nakręcenie, nie pozwala nam się zatrzymać i tak na prawdę pomyśleć i nawet sobie zanucić: " Mój Bóg, moim Panem jest, Pieśnią i Zbawieniem, On Szczęściem mym..."

Problemy palca wskazującego

Któż lubi, jak mówi się źle o nim? Złej reklamy nikt nie potrzebuje. Raczej wolimy budować swój wizerunek w samych superlatywach (czasami mocno przesadzając). No, ale tak czynimy jeżeli chodzi o dobro własne, natomiast bardzo lubimy przyklejać etykietę (często negatywną) innym, nierzadko podkreślając przy tym swoją wyższość nad krytykowanym. I to właśnie jest problem palca wskazującego: ja nie, to on. Trudno jest przyznać się do błędu i trudno jest stawać w trudnej prawdzie. Wolimy zganiać na innych a sobie przypisywać fanfary, dbając o swój wizerunek. Oszukują przy tym nie tylko otoczenie, ale przede wszystkim siebie. A tym czasem, idąc dziś do kościoła słyszymy: "prochem jesteś i w proch się obrócisz", lub "nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię". Na okres Wielkiego Postu, życzę głębokich refleksji nad osobistą relacją z Bogiem i przemiany serc.

Z troską o wszystkich...

Nawet trzeba troszczyć się o tych, którzy nie są nam przychylni i nas nie lubią. A świetnie pokazuje nam to dziś Dawid, w pierwszym czytaniu liturgicznym. Jego wróg poniósł śmierć, a on się smuci i martwi z tego powodu. Bo wróg, to też człowiek i także jemu, należy się szacunek i zrozumienie. Jeden z przyjaciół śp. Stefana Mellera, powiedział o nim, że dobrze patrzył na świat. Człowiek, który dobrze patrzy na świat, jest człowiekiem radości i jego troska o wszystkich i o wszystko na pewno nie jest przejawem lęku i strachu. Jest przejawem miłości i pokoju.

Półżartem, półserio

Bardzo nie wielu ludzi tak traktuje życie. Myślę, że czasem tak właśnie trzeba. Półżartem, półserio podchodzić do pewnych spraw z odrobiną humoru i radości. Wtedy wszystko staje sie o wiele prostsze i łatwiejsze do zrozumienia. Tak nie wiele trzeba, aby uniknąć nie potrzebnych nikomu konfliktów. Muszę nieustannie o tym pamiętać. Optymista jest o wiele zdrowszym człowiek od pesymisty, ponieważ wszystko widzi w pozytywnych barwach.

Dwanaście Błogosławieństw

dla tych, którzy mają odrobinę humoru i chcą być mądrzy: Błogosławieni, którzy potrafią się śmiać z samych siebie, ponieważ tacy zawsze znajdą okazję do śmiechu. Błogosławieni, którzy potrafią odróżnić góry od kretowiny, gdyż będzie im zaoszczędzone wiele zdenerwowania. Błogosławieni, którzy mają czas na wypoczynek i potrafią spokojnie spać, albowiem będzie im dana cierpliwość i wytrwałość. Błogosławieni, którzy potrafią milczeć i słuchać, gdyż ci dużo nowego się dowiedzą. Błogosławieni, którzy na tyle są inteligentni, aby siebie samych nie brać zbyt poważnie, gdyż ci będą przez otoczenie szanowani. Błogosławieni, którzy są czuli na potrzeby bliźnich bez zwracania uwagi na samych siebie,znajdą oni bowiem pociechę i pomoc. Błogosławieni, którzy potrafią małe sprawy załatwiać poważnie, a sprawy wielkie w spokoju, albowiem staną się wielkimi. Błogosławieni, którzy potrafią się śmiać i nie mają za złe, ponieważ są prawdziwie Światłem Bożym. Błogosławieni, którzy potrafią zawsze dobrze mówi

Dobrem zło zwyciężaj

Takie słowa dziś usłyszałem na kazaniu. pomyślałem sobie: łatwo jest mówić, gorzej z wykonaniem. Każdy z nas przeżywa różne sytuacje w swoim życiu. Czasem są one trudne a czasem łatwe, zwykłe i nie zwykłe itd. Na wszystko, patrzymy w sposób ludzki, jak nam dopiekają to i my staramy się nie być dłużnymi, jeżeli nam czynią dobro, to i my to samo czynimy. Odpłacamy tym co dostajemy. Tym czasem trzeba myśleć głębiej i po chrześcijańsku. Niezwykle trudne zadanie, bo jak się odpłacać dobrem za zło? Jak być dobrym dla tych, co nas "glebią"? Cały czas szukam na to pytanie odpowiedź. Wiem jedno, jest to trudne zadanie, jakie ma do wykonania każdy chrześcijanin, ty i ja. Niech błogosławieństwa, będą także naszym udziałem.

Dzień osób konsekrowanych

W tym szczególnym dniu jakim jest Ofiarowanie Pańskie, przeżywają swoje święto całe rzesze księży i braci zakonnych oraz siostry zakonne. Jest to kolejna okazja do rozmyślania na temat swojego powołania. każdy i każda z nas osób zakonnych wstąpiła na tą drogę tylko ze względu na miłość do Boga. W tym dniu zastanawiam się na ile mi udaje się dostrzec w bliźnim Boga, bo przecież każdy człowiek jest Świątynią Ducha Bożego. Nosimy Go w naszych sercach, duszach i umysłach. Niech będzie Bóg uwielbiony w drugim człowieku. Bardzo staram się, abym był autentyczny ( czyli sobą) zarówno w kontaktach międzyludzkich, jak i tych wyższych - w relacji Bóg i ja. Wszystkim osobą konsekrowanym wielu łask Bożych i wytrwałości na drodze życia zakonnego.

Spotkanie

Dziś spotkałem bardzo ciekawego człowieka- kapłana, który doskonale odpowiada rysopisowi dobrej osoby. Wlewa spokój i ma głęboki szacunek do innych. Nie ma dla niego znaczenia na jakim stanowisku jest jego rozmówca, czy ma jakiś tytuł czy nie. Dla niego jest po prostu bliźnim. Nie stawia się wysoko, chociaż wszystko wskazuje na to, że mógłby to czynić. To jest właśnie to! Mieć szacunek do każdego. Podchodzić z miłością i zrozumieniem. Każde spotkanie wykorzystać do bycia dobrym. Rozmowa z nim (choć nie była ona długa) dała mi bardzo wiele. Dała mi zrozumienie.