Świętymi bądźcie, bo Ja jestem Święty...

To Boże wezwanie, zobowiązuje. Wiele razy, spotkałem się z opinią, czy raczej sądzeniem, że ksiądz, czy osoba zakonna, już ze względu na obraną drogę, są święci. Tym czasem jest trochę inaczej. Droga owszem, jest święta. Można o niej powiedzieć, że jest pociągiem ekspresowym, jadącym do nieba. Jednak podróżujący owym pociągiem, są tylko kandydatami do świętości, zresztą tak jak każdy człowiek. Oznacza to, że także i my, dopiero dążymy do świętości. Fakt wstąpienia do Zgromadzenia, nie dał mi przywileju pisania przed imieniem "św." i w rzeczy samej upragnionej świętości- to by było zbyt łatwe - tylko "br.". My także popełniamy grzechy, upadamy i staramy się powstać, tak jak każdy śmiertelnik. To nas nie minęło. Każdy musi zapracować na niebo. Łaska Boża, współdziała z pracą człowieka, i tu nie ma nikt względu. Bóg w dzisiejszym czytaniu, wskazuje na brak względu na osobę, na równi postawił biednego i bogatego. "Wszyscy staniemy przed Trybunałem Boga... Każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu." (z listu do Rzymian). Mamy czynić dobro bliźniemu, bez względu na to jakie literki nosimy przed lub po imieniu. Do tego nieustannie staram się dążyć, z mniejszym, lub większym powodzeniem. Dziś jadę na dzień skupienia. To dobry czas na większą refleksję, nad swoim życiem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Człowiek planuje Pan Bóg krzyżuje...

Jeśli tylko chcesz...

Warto rozmawiać – czyli prowadzić dialog