Absurdalne „JA”

Wszystko kręci się wokół mnie. Wszystko jest dla mnie i wszystko ma mi służyć, moim zachciankom i przyjemności. Ma mi być łatwo i super, bez żadnych przeszkód i trudności. Takie rozwiązanie przynosi mi telewizja, reklama, technologia i współczesna cywilizacja. W rezultacie całe to zawirowanie sprowadza do nadmiernej adoracji siebie. Moje „JA” jest na pierwszym planie. Jeszcze nie tak dawno mówiło się: „Jak Pan Bóg pozwoli” lub „Jak Bóg da, to..” Dziś słyszę zaskakującą i wręcz absurdalną wersję z położonym naciskiem na egoistyczne ”JA” tzn.: „Jak Pan Bóg pozwoli i JA zechcę”. To podkreślenie siebie jest do bólu przesadzone. Kimże ja jestem, że stawiam się na równi z Bogiem, kim?! Jestem tylko narzędziem w Jego ręku, nieużytecznym sługą. I przesadne kreowanie siebie jest obrzydliwe. To dzięki Bogu mam dar powołania i dzięki Niemu samemu mogę SŁUŻYĆ drugiemu człowiekowi w pobożności i pokorze. Moje ja jest zbyt małe, abym mógł sobie przypisywać jakiekolwiek „sukcesy” związane z moim powołaniem. Dlatego każdego dnia mam obowiązek przede wszystkim do dziękowania Bogu za dar powołania czy to do kapłaństwa, czy do zakonności, czy do małżeństwa, czy do samotności. Każdy człowiek jest powołany do szczęścia, a prawdziwe szczęście jest w dawaniu siebie innym, służeniu Bogu i drugiemu człowiekowi. Absurdalne „JA” zabiera mi tą radość bycia dla Boga i bliźniego i zamienia na zwykły ochłap, namiastkę szczęścia zwaną: przyjemnością. W ten sposób człowiek nastawia się tylko na siebie i szuka owej przyjemności i pragnie być „w świetle reflektorów”, pragnie świecić, pragnie być nieustannie w centrum uwagi. A jeżeli tego zabraknie, to czuje się nieszczęśliwy, pogryziony, ma wiele pretensji, uczulony na każdą chodźby małą krytykę, która by mogła urazić jego „wspaniałe i z tak wielką pieczołowitością pielęgnowane Absurdalne JA” Każda negatywna uwaga staje się włócznią, która rani i która jest zaczynem odwetu. Dosłownie człowiek jest UBOGI ze swoją pogonią za przyjemnością, ze swoim NARZYZMEM. W pokorze i wdzięczności za dar powołania, każdego dnia staram się przechodzić nad swoim absurdalnym JA i być dla Boga i bliźnich. Życzę każdemu jak największej wolności od swego absurdalnego Ja. Wolności, która prowadzi do prawdziwego SZCZĘŚCIA płynącego z nastawienia się na Boga i drugiego człwieka

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Człowiek planuje Pan Bóg krzyżuje...

Jeśli tylko chcesz...

Chrześcijanin - kto to taki??