Krytykańctwo - sposób na życie???

Łatwo przychodzi krytyka i podsumowanie innych. Jest to próba zwolnienia się z pracy nad sobą. W świetle osądu najlepiej postawić się na wysoką półkę podkreślając przy tym, że mnie to nie dotyczy. Tak jest wygodnie i bez boleśnie. "Diś ze sobą wolę nie mieć nic wspólnego, tak więc zajmę się kimś innym" - czyż to nie jest sposób na ucieczkę? Ba, na życie? I nie łudźmy się, ten styl dotyczy każdego, bez wyjątku, ciebie i mnie. Wszyscy mamy dar pouczania innych... Osobiście w trzydziestoletnim swoim życiu nie znalazłem idealnego człowieka, a byłem już w kilku miejscach i z wieloma ludżmi miałem do czynienia. Co prawda wielu ludzi spotakłem, którzy mieli takie zdanie o sobie i w ten sposób zwalniali się ze "wspinaczki". Jedynie Bóg jest idealny. A my? A my tylko staramy się być idealnymi, lub myślimy, że nimi jesteśmy (w drugim przypadku okazuje się to być dramatem, o ile nie tragedią). I w tej kwesti jest chyba tak, jak z definicją o świętości, którą nie dawno usłyszałem. Mianowicie z świętym (według tej definicji) jest tak: najpierw człowiek wygląda na świętego, ale nim nie jest. Później ani nie wygląda, ani nie jest. Natomiast na końcu nie wygląda, ale nim jest.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Człowiek planuje Pan Bóg krzyżuje...

Jeśli tylko chcesz...

Chrześcijanin - kto to taki??