Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2008

Jutro w nocy ruszam na wakacje.

Jest to czas na który czekam zawsze z utęsknieniem. Spokój, cisza, trochę wariacji i szaleństwa. Któż nie lubi tego czasu. Dla mnie wakacje wiążą się oczywiście z odwiedzinami rodziny, ale staram się także trochę czasu wygospodarować dla siebie. W tym roku moje ojczyste ziemie Kaszuby. Spędzę tydzień czasu na pojezierzu kaszubskim. Mam nadzieję że podczas tych wakacji będę w stanie przygotować się do wielu wyzwań które na mnie czekają od września. Oby ten czas był czasem dobrego odpoczynku. W ramach przypomnienia chciałbym jeszcze raz podkreślić że planując czas wakacyjny pamiętajmy o tym, że od Pana Boga nie ma wakacji. Warto zorjętować się gdzie i o kórej godzinie możemy iść na Mszę św.

Bardzo często spotykasz niepełnosprawnych

, może jak widzisz takie osoby, to robi ci się żal. Nie mogą oni korzystac z pełni zycia sobie myślisz. Hm, uważam, ze to tak do konca nie jest. bardzo czesto tymi niepełnosprawnymi okzaujemy się my, szczególnie jak zamykamy się na Słowo Boze, na Dobrą Nowinę. W swoim zyciu, wiele razy miałem okazję spotkac osoby siedzące na wózkach inwalidzkich, niewidomych, czy głuchoniemych, którzy byli bardziej sprawni od niejednego zdrowego, chodzącego, słyszącego, czy tez widzącego człowiekia. Oni widzieli Boga w każdym dniu, widzieli i doświadczali Go w Eucharystii, w Słowie Bożym, w szarej rzeczywistości, która bardzo często była nacechowana trudem i znojem spowodowanym jak my to mówimy różnego rodzaju inwalidztwem. Ich radośc i wielki pokój dało się odczuc w rozmowie z nimi. Dla mnie są wielkimi odkrywcami Wszechwładnego Dobrego Boga, apostołami Dobrej Nowiny. Inwalidzctwo duchowe jest nie porównywalnie większe od fizycznego. Suchasz, a nie słyszysz; patrzysz, a nie widzisz; chodzisz, a nie id

Chrystus zaprasza

każdego przechodnia do swego Królestwa. Swe zawołanie kieruje do ludzi prostego ducha, i wcale tu nie chodzi o dobra materialne, tylko o postawę. Tylko człowiek nie wywyższający się umie przyjąć naukę Jezusa Chrystusa, ten który bada swoje sumienie i baczy, aby nie upaść, a jak zdarzy mu się upadek, to stara się szybko powstać. Uczeń Chrystusowy bowiem każdego dnia stara się naśladować swego Mistrza. Jarzmo i brzemię Chrześcijanina to kochać Pana Boga z całego serca, a bliźniego swego jak siebie samego. Nie kochać wybiórczo czerpiąc z tego jakiekolwiek korzyści, ale kochać każdego bliźniego swego, z jego zaletami, jak i wadami, plusami, jak i minusami. Kochać tego którego lubię bardziej tak samo jak i tego którego w ogóle nie lubię.

Optymizm,

komuż on nie jest potrzebny do normalnego funkcjonowania. Mało jest ludzi, którzy wybierają pesymistyczne spojrzenie na życie, jako swoją dewizę. Zresztą uważam, że tacy ludzie są niestety, ale biedni. Nic ich nie bawi, nic nie przynosi radości, a wręcz wszystko denerwuje i bulwersuje. We wszystkim są podejrzliwi i chcieliby, aby wszystkim nic się nie udawało. Cóż to za życie? Sam powiedz. Optymista to człowiek patrzący z nadzieją w przyszłość. Optymista w każdym doświadczeniu widzi coś dobrego, umie wyciągnąć esencje z tego co przeżywa, umie zrobić plan na przyszłość i w końcu umie konsekwentnie go realizować. Ma po prostu przyszłość przed oczyma i umie spojrzeć się na nią realnie, ponieważ pomimo optymizmu, który posiada, umie przeliczyć czy jest w stanie podołać wyznaczonemu zadaniu, czy nie. Tak, w optymizm jest także wliczone słowo "nie" i to wcale nie jest wstydem. Trzeba wiedzieć kiedy powiedzieć "dosyć, tak dłużej nie będzie" oraz "nie stać mnie na to&