Patrząc się przd siebie widzisz horyzont,

szczególnie gdy jesteś na szczycie jakiejś góry. Piękne i malownicze widoki, napełniają pokojem, radością i zadowoleniem, że dałem rady dotrzeć do celu. Lubię te widoki, wtedy zmęczenie ustępuje zachwytowi. Wędrowanie po górach, jest nauką pozytywnego spojrzenia. Uczy, żeby coś osiągnąć w życiu trzeba się natrudzić. W tym trudzie wspinania, często spoglądam się czy daleko jeszcze. Widzę dróżkę którą kroczę, często wąską, ludzi mijających mnie i widzę horyzont na którym widnieje perspektywa mojego wędrowania - szczyt między wieloma innymi. Tak też powinno być w życiu, krocząc przez nie trzeba mieć przed oczyma szczyt do którego dzięki współpracy z Łaską Bożą, chcemy dotrzeć . Wtedy wszelkie trudności stają się łatwiejsze, a radości radośniejsze. Życie staje się wartościowsze i bogatsze, bo wiesz dokąd podążasz i kto ci towarzyszy w tym wszystkim co określamy jednym słowem: życie. A jasnym jest to, że towarzyszy ci i mi sam Zmartwychwstały Chrystus Pan, któremu nic co ludzkie nie jest obce. ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Człowiek planuje Pan Bóg krzyżuje...

Jeśli tylko chcesz...

Warto rozmawiać – czyli prowadzić dialog