Lekcja pokory

Nawet sobie nie zdawałem sprawy jaką lekcją pokory jest złamanie ręki. W jednej chwili stajesz przed faktem, że wszystko już nie jest w zasięgu twoich możliwości, i nie mówię tu o wielkich rzeczach. Uszkodzenie kończyny górnej daje mi wielką lekcję pokory przede wszystkim wobec siebie. Przez te pare tygodni małe rzeczy stają się wielkimi, takie jak: zawiązanie butów, odkluczenia drzwi, powieszenia ogloszenia itd... . Muszę za każdym razem stawac woboec siebie z pokorą i pokornie prosic bliźniego, bo nie przeskoczę, bo nie dam rady. Idąc dalej, w wielu życiowych momentach człowiek doświadcza bezradności i ograniczonych możliwości w zwykłym szarym dniu. Często trudno jest dopuścic myśl do siebie, że czegoś nie potrafię, lub nie jestem najlepszy, a tak jest. Jestem tylko człowiekiem i wszystko co wykonuję posiada ułomnośc. Muszę kazdego dnia stawac wobec Boga, Stworzyciela nieba i ziemi i pokornie prośic o pomoc, tak w tych małych rzeczach, jaki i w wielkich. Postawa pokory jednak nie ma nic wspólnego z fałszem, czy infantylnym zachowaniem. Pokorna postawa to podniesiona głowa do góry, bo Bóg jest ze mną, On na pewno mi dopomoże. Na pewno mnie nie opuści, nawet wtedy gdy zawalę. Pokora to postawa pełna odagi, a zarazem świadomośc swego ograniczenia i możliwości błędu. Lekcja złamanej ręki co raz częściej uświadamia mnie, że sam niczego nie dokonam, że sam nie jestem wstanie zdziałac tyle co z pomocą Boga i bliźniego, z pomocą działającego Boga we wspólnocie i przez wspólnotę. Jak wyraźnie w takiej chwili brzmią słowa jednej z religijnych młodzieżowych piosenek: "Nie jesteś sam, jest przy tobie Chrystus..." On w trudach i w radościach jest przy mnie i czeka na zaproszenie. A wystarczy tak nie wiele, wystarczy każdego dnia zaprosic Go do wspólnego kroczenia, bo On może więcej niż ja, bo z Nim mogę więcej także i ja.

Komentarze

  1. przeciez "wszystko moge w tym ktory mnie umacnia" a pokora to przede wszystkim prawda o sobie i to ta trudna ze ja czegos nie dam rady zrobic ze ja potrzebuje pomocy. a czlowiekowi doroslemu prosic o pomoc w rzeczach bardzo prostych ktore nawet dzieci potrafia zrobic jest szczegolnie trudno. Kazda nasza niedyspozycja pozwala nam poznac na ile potrafimy prosic innych o pomoc czy nie jestesmy takimi egoistami ktorzy zawsze mowia "ja sam" jest to tez taki maly sprawdzian na otwartosc wobec innych ludzi.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Człowiek planuje Pan Bóg krzyżuje...

Jeśli tylko chcesz...

Warto rozmawiać – czyli prowadzić dialog