II. Miłosierdzie w życiu codziennym

cd.
Inna drogą do rozpoznania Bożego miłosierdzia mogą być nasze codzienne sytuacje: czyjeś dobre słowo, gest, doświadczenie miłości, wierność przyjaźni czy znak pamięci. Papież wyraźnie podkreśla tu wyjątkowe znaczenie modlitwy: „Poprzez modlitwę Bóg objawia się przede wszystkim jako Miłosierdzie, to znaczy jako Miłość, która wychodzi na spotkanie człowieka cierpiącego, jako Miłość, która dźwiga, podnosi z upadku, zaprasza do ufności. Zwycięstwo dobra w świecie jest organicznie związane z tą prawdą. Człowiek, który się modli, wyznaje tę prawdę i niejako uobecnia Boga, który jest Miłością miłosierną pośród świata”. Człowiek modlący się odkrywa swoją biedę i kruchość, grzeszność i słabość oraz absolutną zależność od Boga. Gdy człowiek staje przed Bogiem Żywym i Prawdziwym, zawsze będzie miał uczucie pustych rąk i tego, że nic mu się nie należy. Co może oznaczać w naszej codzienności, że człowiek „uobecnia Boga, który jest Miłością miłosierną pośród świata”? Początek jest związany z modlitwą, to ona pozwala nam rozpoznać działanie Boga, Jego obecność w człowieku i człowieka jako ukochane Jego dziecko. Trudno w to uwierzyć, stając wobec kogoś bliskiego, który nas zawiódł, zdradził, albo wobec kogoś, kto ewidentnie uczynił zło, świadomie i dobrowolnie raniąc nas i naszych bliskich. Tutaj modlitwa jest odpowiedzią wobec bezradności intelektualnej i emocjonalnej, staje się początkiem przebaczenia. Z modlitwy rodzi się miłość i nadzieja, albo przynajmniej znika pragnienie zemsty. Ale tak naprawdę, tylko doświadczając Bożego miłosierdzia i pokładając w nim nadzieję, możliwe jest przyjęcie losu człowieka zdradzanego. Istnieją znacznie powszechniejsze obszary domagające się miłosierdzia: nasze słowa o innych, oceny, opinie, obmowy, oszczerstwa… Miłosierdzie w słowie wyraża się najpierw w obronie innego przede mną samym i moim ocenianiem. Wyrazem miłosierdzia może tu być pokora wobec drugiego człowieka i jego tajemnicy (tego, że wszystkiego nie wiem), przyjęcie możliwości mojej pomyłki (pokora wobec własnego sądu) oraz coś, co można by nazwać uczestniczeniem w Bożym spojrzeniu. Nasze miłosierdzie będzie związane z „dobrym myśleniem” o drugim, doszukiwaniem się i mówieniem o dobrych cechach innych, co nie jest łatwe, zwłaszcza wśród najlepiej nam znanych. Znowu powraca tu motyw doświadczenia obdarowania: „Ten, kto jest świadom otrzymanej Bożej dobroci, nie może już występować przed Bogiem jako sędzia innych”.
Opracowała Beata S.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Człowiek planuje Pan Bóg krzyżuje...

Jeśli tylko chcesz...

Chrześcijanin - kto to taki??