"Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią’’
I. Miłosierdzie czyli o miłości większej niż grzech.
Miłosierdzie można określić jednym zdaniem, zaczerpniętym z Encykliki Jana Pawła II, który mówiąc o miłosierdziu Bożym określa je jako: "miłość, która jest większa niż grzech". Przebite ręce i bok Zbawiciela są symbolem miłości Boga do człowieka. Są znakiem rozpoznawczym Boga, który jest bogaty w miłosierdzie. Obraz miłosierdzia Bożego namalowany pod wpływem objawień s. Faustyny, nawiązuje właśnie do przebitego boku Jezusa, z którego wypłynęła krew i woda. Ten obraz, przekazuje prawdę, że Bóg pomimo grzechu nie zniechęcił się człowiekiem. Obraz "Jezu ufam Tobie", to głośne wołanie Boga, że "miłość jest większa niż grzech". Ks. Michał Sopoćko, spowiednik s. Faustyny podjął rozważanie nad tym, czym różni się miłość od miłosierdzia. Interpretując św. Tomasza z Akwinu pokazuje, że miłość różni się od miłosierdzia celem. Miłość bliźniego dąży do tego, by przyczynić się do dobra drugiego człowieka, a miłosierdzie dąży do tego, aby usunąć zło, jakie człowiekowi dolega. Co to znaczy? Miłość bliźniego posiada ten człowiek, który świadczy bliźniemu jakiekolwiek dobro: materialne, psychiczne czy duchowe. Ale nas interesuje miłosierdzie, czyli postawa, gdzie "miłość jest większa niż grzech". Co to znaczy być człowiekiem miłosiernym? Otóż miłosierny jest ten, kto uwalnia bliźniego od jakiegokolwiek zła. To znaczy, że kiedy dzielimy się czymś z potrzebującym człowiekiem, to na pewno świadczymy mu miłość. Miłość bowiem jest związana z dawaniem dobra, a miłosierdzie jest związane z uwalnianiem od zła. Miłosierdziem jest zatem uwolnienie człowieka od zła, jakim jest np. ból zęba, albo bieda materialna, albo brak pracy, lub poczucie osamotnienia itd. Choć miłość i miłosierdzie różnią się od siebie celem, to jednak nie istnieją bez siebie. Ksiądz Wincenty Granat, pisał: "Miłosierdzie jest zawsze pięknym kwiatem i owocem wyrosłym na drzewie miłości, a jeśli jej będzie brak, to wówczas kwiat i owoc, albo nie będą miały większej wartości, albo nawet będą zatrute" . Najgłębszym jednak wymiarem miłosierdzia jest uwolnić człowieka od zaciągniętej wobec nas winy. Miłosierny jest człowiek, który przebacza bliźniemu zło i krzywdę, którą ten wyrządził. To jest właśnie istota miłosierdzia: przebaczenie. Miłosierdzie zatem oznacza zdolność do przebaczenia. Jednak istnieje taki rodzaj winy, od której nie może już uwolnić żaden człowiek. Możemy bowiem udzielić innym przebaczenia, ale nie możemy uwolnić ich od grzechu. Grzech, to jest miejsce, w którym kończy się możliwość człowieka, a zaczyna się nieograniczoność Boga. Dlatego my, ludzie wierzący tak bardzo potrzebujemy Bożego miłosierdzia, które jest miłością większa niż zło naszego grzechu. Zdolnym do przebaczenia innym może być tylko ten, kto sam doświadczył przebaczenia. Tajemnica miłosierdzia wzywa więc do tego, aby nie tylko uwielbić miłosierdzie Boga, ale przede wszystkim zacząć doświadczać tego miłosierdzia. Nie możemy zatem uciec od tematu sakramentu pokuty i pojednania. Dla katolików bowiem jest to najbardziej czytelny znak Bożego przebaczenia. Coraz częściej jednak pojawia się pytanie o aktualność tego sakramentu. Wydaje się, że ludzie współcześni, czyli każdy z nas tu obecnych, wcale nie poradziliśmy sobie z problemem grzechu i winny, ale raczej zapomnieliśmy o Bogu, którego "miłość jest większa niż grzech". Stąd miejsce konfesjonałów zastąpili lekarze z pigułkami i terapeuci z dobrymi radami. A to znaczy, że człowiek w swoim sumieniu nadal bardzo cierpi z powodu grzechu. Cierpieniu wywołanemu przez grzech Chrystus przyniósł dobrą nowinę - zbawił nas umierając na krzyżu. Jego przebite serce, to dowód miłości, abyśmy przestali się bać Boga, a zaczęli szukać u niego wolności od grzechu i wolności do miłości. Podczas chrztu świętego ma miejsce obrzęd nałożenia białej szaty - symbol czystości serca i wolności dziecka Bożego. Potem, na skutek niewierności i grzechów owa szata wielokrotnie jest w życiu niszczona, tak że tworzą się w niej dziury i rozdarcia. Kiedy jednak człowiek się nawraca, to Jezus w te rany grzechu wtyka krople swojej drogocennej Krwi i wówczas szata duszy wygląda jeszcze piękniej niż podczas chrztu świętego. To jest paradoks miłości. Na taką "rozrzutność" może się zdobyć tylko Pan Bóg. Wołajmy ze skruchą "Ojcze przebacz mi!", a podchodząc do konfesjonału otrzymamy Jego miłosierdzie i doświadczymy miłości.
Komentarze
Prześlij komentarz